100 km nieprzerwanego marszu po górach Beskidu Wyspowego i Gorców i 3500 m podejść w ciągu 30 (non-stop, dzień i noc) godzin to ekstremalnie trudne wyzwanie nawet dla zaprawionych piechurów i doświadczonych biegaczy. Ilu śmiałków tym razem postanowi mu sprostać? Komu uda się dojść do mety? Kto odniesie zwycięstwo w walce z przeciwnościami: niedostatkiem sił, ciemnością, zimnem, kontuzjami?
Takiego wyzwania z przytoczonego wyżej cytatu, który znajduje się na oficjalnej stronie maratonu Kierat, podjęło się trzech śmiałków z klasy I ZS im. KEN w Tymbarku, o profilu wojskowym: Karol Mitręga, Wojciech Gębacz i Damian Smoleń. Opiekunem drużyny na trasie był nauczyciel samoobrony i walki wręcz, wielokrotny uczestnik maratonu Kierat – Stanisław Opach. Cała drużyna w czasie tego ekstremalnego maratonu zmierzyła się z pęcherzami na nogach, bolącymi mięśniami i stawami, znużeniem, zmęczeniem oraz wysoką temperaturą w czasie całego maratonu, ale przede wszystkim była to walka z samym sobą i swoimi słabościami. Każdy z uczestników walczył z własną psychiką, bo ostatnie kilometry marszu z Tymbarku do Limanowej były chyba największym wyzwaniem, ponieważ wyczerpanie uczestników było ogromne (bolące stawy, mięśnie, pęcherze na nogach).
Mimo tych skrajności młodzi „twardziele” wytrwali i dzielnie stawili się na mecie w czasie 25 godzin i 36 minut, pokonując trasę 103 km ze średnią prędkością w ruchu 4,7 km/h. Trasa maratonu miała 12 punktów kontrolnych:
Limanowa (start),
1. Kuklacz – zakręt szlaku pod szczytem (7 km),
2. Kicznia – skrzyżowanie dróg i strumienia (16 km),
3. Kamienica (23 km),
4. Klenina – łąka nad ruinami szałasu (26 km),
5. Dybce – opuszczone gospodarstwo (31 km),
6. Lubań (40 km),
7. Ochotnica Górna (50 km),
8. Polana Gorc Kamienicki – Bacówka (58 km),
9. Przełęcz Przysłopek (67 km),
10. Mogielica (75 km),
11. Słopnice (84 km),
12. Tymbark (90 km),
Limanowa (meta 100 km)
W maratonie wystartowało 717 osób, z których 417 udało się dotrzeć na metę. Główny szlak beskidzki z Lubania do Ochotnicy okazał się jednym z najtrudniejszych odcinków, ze względu na powalone drzewa, z tego prostego odcinka zrobił się odcinek specjalny, jak to powiedział jeden z uczestników „bieg przez kłodki”.
Stanisław Opach