W pierwszej dwójce prowadzonych na rozstrzelanie szli pułkownik Teofil Dziama i kapitan Tadeusz Paolone (w obozie zarejestrowany pod nazwiskiem Lisowski). Poprosili, by strzelano do nich nie w tył głowy, lecz prosto w twarz, jak do żołnierzy. SS-Unterscharführer Friedrich Stiewit i SS-Rapportführer Wilhelm Clausen spełnili prośbę.
Dziś, 11 października 2018 roku, mija 75 lat od tej jesieni, gdy pod ścianą straceń na dziedzińcu bloku numer 11 w niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau rozstrzelano kapitana Tadeusza Paolone z Piekiełka i jego obozowych towarzyszy patriotów.
Dziś niewielu mieszkańców wie, że ziemia limanowska ma swego bohatera, którego życiorys godzien jest filmu. Cały czas przypominają o nim tymbarscy Strzelcy, którzy przyjęli go za patrona swej jednostki, druhowie strażacy z jednostki OSP w Piekiełku oraz miejscowa Szkoła Podstawowa w Piekiełku.
Świadkiem jego bohaterskiej działalności w niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau jest Pani Zofia Posmysz-Piasecka, polska pisarka, która jak mówi - dzięki Tadeuszowi Paolone przeżyła piekło Auschwitz.
Do dziś nosi medalik z wygrawerowanym wizerunkiem Chrystusa, który podarował jej kapitan Tadeusz Paolone – Lisowski, patron tymbarskich Strzelców.
Na białej stronie buchalteryjnej księgi leżał mały metalowy przedmiot. Medalik. ˂˂Weź na pamiątkę ode mnie. Niech cię chroni. Strzeż go i przenieś go do wolności˃˃ – słowa kpt. Paolone do Zofii Posmysz.
W 75. rocznicę śmierci bohaterskiego żołnierza z Piekiełka tymbarscy Strzelcy, będący równocześnie uczniami klas mundurowych Zespołu Szkół im. Komisji Edukacji Narodowej w Tymbarku, przygotowali gazetkę poświęconą patronowi tymbarskiego Strzelca kpt. Tadeusza Paolone.
Robert Nowak